
Legenda o Tragantíi pochodzi z gminy Cazorla i opowiada o rekonkwiście tego obszaru. Jej imię pochodzi od słów “dragón” (“smok”) i “tragón” (“żarłok”).
Historia
Według legendy, w zamku La Yedra de Cazorla mieszkał kiedyś muzułmański król ze swoją młodą i piękną córką. W tym okresie chrześcijańskie oddziały arcybiskupa Toledo nieubłaganie posuwały się w stronę Cazorli, niszcząc pola i nic nie mogło ich zatrzymać. By uniknąć rzezi, która rok wcześniej spotkała Quesadę, król pozwolił swoim poddanym uciec. W zamku został tylko on sam i jego eskorta. Pewnego wieczora, gdy słońce skryło się już za horyzontem, szpieg przyniósł złe wieści o wielkiej i dobrze uzbrojonej armii oddalonej o dzień drogi, zdolnej pokonać ich już w pierwszym natarciu. Muzułmański król, zamyślony i bardzo poważny, uznał, że nadeszła już ta chwila, której obawiał się odkąd usłyszał o tym, że chrześcijanie przekroczyli granicę. Do tej pory miał jednak nadzieję, że skierują się gdzie indziej. Teraz zaś nadeszła pora, by przygotować się do opuszczenia zamku.
- Weźmiemy tyle ile będziemy mogli - powiedział - a jak już sobie pójdą, wrócimy. Zostawimy tu moją córkę, na wypadek, gdyby nas ścigali i dogonili gdzieś na otwartej przestrzeni, bo nie chcę ryzykować, że ją okaleczą albo uczynią niewolnicą na resztę życia.
Król kazał wezwać swoją córkę i powiedział jej:
- Córko, ty zostaniesz tutaj, ukryta w podziemiach; będziesz tam bezpieczna. Jak tylko tamci odejdą, wrócimy.
W dzień świętego Jana król ukrył córkę w małej, ukrytej komnatce pod ziemią z zapasami na kilka tygodni, po czym zakrył wejście wielką płytą, która nie różniła się od innych w posadzce. Monarcha i czterech żołnierzy, co pomagali mu zamknąć przejście opuścili zamek jako ostatni, przeczuwając bliskie przybycie wroga. Gdy po raz ostatni rzucił okiem na miejsce, w którym zostawił swoje serce, po twarzy spłynęła mu niewidoczna łza.
Niedługo potem jeźdźców zaskoczył zabójczy deszcz strzał. Wszyscy pięciu zginęli, a wraz z nimi przepadła tajemnica zamku de La Yedra.
Chrześcijańska armia dotarła do Cazorli i opuszczonego zamku, umocniła swoje straże i zatrzymała się na stałe w tym pięknym jak sen miejscu. Minęły dni, tygodnie i miesiące, aż zapasy w kryjówce księżniczki się skończyły. Córka króla piła wodę ściekającą po ścianach piwnicy i zjadała robaki żyjące w podziemiach. Niemożność poruszania się na tak małej przestrzeni i lepkość wilgotnych murów sprawiły, że jej dolne kończyny zrosły się ze sobą, stały się długie, zaokrągliły się i pokryły łuską jak u gadów. Podczas trwania tej metamorfozy dały się słyszeć przerażające ryki, rozdzierające nocną ciszę, które straszyły nowych mieszkańców zamku i wszystkich ludzi w Cazorli.
W jednej z zamkowych wież jest ciężka płyta z równie ciężką żelazną obręczą. Pod nią znajdują się schody prowadzące do podziemia, gdzie ukrywała się andaluzyjska księżniczka.
Od tego czasu w noc świętego Jana dzieci z Cazorli posyła się do łóżka i usypia zanim zegar wybije północ, by nie sprawdziły się złowieszcze słowa znanej wszystkim piosenki:
Yo soy la Tragantía,
hija del rey moro;
el que me oiga cantar,
no verá la luz del día
ni la noche de San Juan.
“Ja jestem Tragantía,
córka muzułmańskiego króla;
ten kto usłyszy mój śpiew
nie zobaczy już światła dnia
ani nocy świętego Jana”
Jeśli jakieś dziecko usłyszy tę pieśń, potwór je pożre. Z tego powodu ludzie pilnują, by wszystkie kładły się i zasypiały bardzo wcześnie.
mitologiaiberica.fandom.com